Aktorzy i filmowcy, którzy nie mieli pojęcia, co robią

Nie wszystko, co dzieje się na planie filmowym jest zawsze dla wszystkich jasne. Zdarza się tak, że aktorzy nie rozumieją scenariusza i interpretują go zupełnie inaczej niż reżyser. Bywa też i tak, że filmowcy specjalnie ich okłamują, żeby uwiarygodnić ich grę albo zatrzymać ich na planie. Poznajcie 6 historii, które dowodzą, że czasami niektórzy członkowie ekipy nie mają zielonego pojęcia, w czym tak naprawdę biorą udział. (20th Century Fox)

Nie wszyscy aktorzy grający w tym klasyku kina grozy zdawali sobie sprawę z tego, że grają w horrorze. Po przeczytaniu scenariusza Piper Laurie była święcie przekonana, że film Briana De Palmy to komedia. Aktorka nie mogła uwierzyć w to, jak przerysowaną postacią jest matka Carrie. Tak zła postać musi być karykaturą, racja? Nie do końca.

Gdy reżyser wyjaśnił jej, że chce swoim filmem nikogo rozbawić, Piper robiła co w jej mocy, żeby zachować kamienną twarz na planie. Aktorka wciąż nie mogła pozbyć się wrażenia, że jej postać jest całkowicie niedorzeczna. Podobno między ujęciami nie mogła się powstrzymać od śmiechu i do dziś uważa, że film De Palmy to czarna komedia.

Stanley Kubrick znany był z tego, że nie miał litości dla swoich aktorów. Dla chłopca z "Lśnienia" zrobił jednak wyjątek. Reżyser nie powiedział chłopcu, że tak naprawdę gra w jednym z najbardziej niepokojących horrorów wszech czasów. I dzięki Bogu, bo gdyby mały zobaczył resztę materiału, pewnie by się długo nie pozbierał.

UWAGA WIELKI SPOILER! Jeśli dopiero zamierzacie obejrzeć ten wybitny film, to przewińcie do kolejnych slajdów. Jeśli natomiast film obejrzeliście, to dobrze wiecie, że Verbal Kint, który opowiada całą historię, zmyśla ją na gorąco, a Keyser Soze, którym jak przekonuje Kint jest Dean Keaton (w tej roli Gabriel Byrne) to tak naprawdę on sam.

SPOILERA CIĄG DALSZY. Historia Spaceya był tak przekonująca, że aktor, który grał Keatona naprawdę uwierzył w to, że na końcu to on okaże się czarnym charakterem. Prawda jest taka, że reżyser przekonał wszystkich głównych aktorów (Gabriel Byrne, Benicio Del Toro, Stephen Baldwin i Kevin Pollak), że to właśnie oni są Keyserem Soze. Wyobraźcie sobie ich zdziwienie na premierze - bezcenne!

Wiele osób narzeka, że zdrada Messali nie była zbyt dobrze uzasadniona. Dlaczego miałby zrobić coś takiego swojemu przyjacielowi? No cóż...

Zdaniem Gore'a Vidala, który był jednym z wielu autorów scenariusza, wraz z innymi szukali dobrego powodu, który uzasadniłby zdradę Messali i wpadli na pomysł nieodwzajemnionej miłości. To sugerowałoby, że Messala odwrócił się od Ben-Hura, ponieważ ten odrzucił go jako kochanka.

Reżyser nie był zbyt zadowolony z umieszczania homoseksualnego wątku w swoim filmie, ale uznał, że to będzie zdecydowanie lepsze rozwiązanie od poprzednich. Charlton Heston jednak nie dowiedział się o tym, że jego bohater jest gejem. Gdyby to wiedział, podobno by się załamał.

Choć "Płonące siodła" to parodia, Mel Brooks chciał, aby jak najbardziej przypominały tradycyjny western. Właśnie dlatego do napisania piosenki tytułowej zatrudnił weterana westernowych czołówek, Frankiego Laine'a. Szkopuł w tym, że wcale nie powiedział mu, że to ma być piosenka do komedii.

Podczas zdjęć Adrien Brody był przekonany, że to właśnie on jest głównym bohaterem. Wyznał, że to on "miał być fundamentem filmu". Aktor nakręcił mnóstwo materiału i spędził pół roku na obozie szkoleniowym z Seanem Pennem i Johnem Travoltą. A potem...

... prawie całkowicie wycięto go z filmu. Koniec końców możemy go oglądać na ekranie przez 5 minut. Musiał czuć się fatalnie. Ale nie tylko jego niemal w całości wycięto z filmu - Gary Oldman, Billy Bob Thornton, Martin Sheen, Viggo Mortensen, Bill Pullman i Mickey Rourke też ledwo się w nim znaleźli.