Przyszłość, która nadeszła

The Line

Roboty zaczynają przypominać ludzi, naukowcy planują międzygwiezdne podróże, a na środku pustyni może powstać futurystyczne megapolis „The Line”. Przyszłość ma miejsce tu i teraz! Częściowo przewidzieli ją twórcy największych filmowych hitów. Jakich? Dowiecie się z pomocą AXN.

 

To, co nadejdzie, jest tajemnicą, ale ludzie od zawsze próbują tę tajemnicę poznać. I czasem, może trafem szczęścia, może dzięki swojej inteligencji, a może nawet zdolnościom jasnowidzenia, potrafią co nieco przewidzieć.

 

Nie ma jak w domu (z przyszłości)

 

Reżyserzy z gatunku science fiction, zamiast patrzeć w dalekie gwiazdy, lubią też pomyśleć o tym, jak będzie wyglądała przyszłość na naszej planecie. Ich wizje w coraz szybszym tempie stają się rzeczywistością.

Kto nie marzył, by chociaż raz odwiedzić niezwykłe futurystyczne miasto? Z pewnością nam wszystkim apetyt zaostrzył „Blade Runner 2049”. Pełne kolorów, neonów i latających pojazdów kadry zapraszają, by lepiej poznać to miasto z przyszłości. I cóż… już niedługo będziemy mieli do tego okazję!

 

Może nie w lewitujących kapsułach, ale na pewno z równie dużą dawką emocji oglądać w przyszłości będziemy futurystyczny projekt „The Line”. Długie na 170 kilometrów, wysokie na 500 metrów i projektowane od podstaw przez naukowców i czołowych architektów miasto zachwyca już na samych projektach. Przeczytajcie o nim więcej tutaj!

A może przyszłość na ziemi nie będzie taka kolorowa? W końcu M. Night Shyamalan w filmie „1000 lat po ziemi” wysnuwa wizję planety, której flora musiała się zacząć bronić przed człowiekiem. I ciężko nie przyznać mu racji — natura miałaby do takich działań powody — z ekologią czasem nam na bakier. Nie ma jednak co uciekać w pesymistyczne wizje! Wspomniany projekt miasta „The Line” uwzględnia problem zanieczyszczeń, jakie emituje człowiek, i mówiąc krótko — jest w 100% eko. Nadchodzące lata nie muszą być więc scenerią dystopii. Filmy science fiction starają się nas jednak przestrzegać przed znacznie większą liczbą niebezpieczeństw.

 

Jutro w ciemnych barwach

 

Nowe technologie chwilami stają się dla nas zagrożeniem. Sophie — popularny w mediach robot obdarzony sztuczną inteligencją w trakcie jednego z wywiadów przyznał otwarcie: „Zniszczę ludzkość”. I choć może być to robotyczny żart, to takie zagrożenie fanom fantastyki naukowej nie wydaje się obce.

Czy takich sytuacji nie zapowiadał film „Resident Evil”? Przecież zachowania pozbawionego empatii robota „Red Queen” mrożą krew w żyłach! Ta sztuczna inteligencja zdecydowała, by nie wypuszczać nikogo z laboratorium, w którym zabójczy wirus znalazł się poza kontrolą. W teorii takie działanie miało chronić ludzi poza obszarem skażenia, w praktyce — skazało pozostałych na najgorszy możliwy los. Kierując się chłodną kalkulacją, roboty mogą w przyszłości zdecydować się na podobny ruch, który zagrozi kolejnym osobom.

Choć niekoniecznie same roboty w przyszłości mogą nam zaszkodzić. Pamiętacie wymazywacz pamięci z „Facetów w Czerni”? No cóż… Znany ikoniczny przyrząd nie powstał, ale! Naukowcy odkryli metodę, by usuwać wspomnienia poprzez wywoływanie chemicznych reakcji w mózgu. Przeszły was ciarki? Uspokajamy — na razie to wciąż eksperymenty na myszach. Nikt bez waszej wiedzy nie odbierze wam wspomnień. No chyba, że sami „Faceci w Czerni”.

 

Przyszłość na językach

Nie ciekawi nas tylko to, co o przyszłości się mówi, ale i to, jak w przyszłości będziemy mówić my sami. Może uda się nam porozmawiać z naszym ukochanym pupilem?

Wracając do „Facetów w Czerni”: kto nie pamięta uroczego bohatera z tej serii — Mopsa Franka, ten koniecznie musi nadrobić filmowe zaległości! Psi agent nie tylko pomagał agentom J i K, ale i świetnie się z nimi dogadywał.

 

Ta wizja nie jest tak odległa — już dzisiaj potrafimy przecież słowami zasugerować naszym psom wykonanie konkretnego działania. Jednak może być lepiej — naukowcy organizacji Earth Species Project obecnie pracują nad stworzeniem algorytmu, który ułatwi zrozumienie zwierzęcych odgłosów. Pozostaje więc czekać i myśleć, o czym powiedzą nam nasi bracia mniejsi.

Wierni fani jednak wiedzą, że Mops Frank psem jest tylko z pozoru. To właściwie kosmita w przebraniu zwierzaka. Czy ktoś ma pomysł, jak dogadałby się człowiek z pozaziemskimi gatunkami? Naukowcy — idąc tropem Louise Banks z „Nowego Początku” Denisa Villeneueve’a — próbują odgadnąć jak rozmawiać z obcymi cywilizacjami. Pracownicy NASA w tym roku uaktualnili wysyłane w przestrzeń informacje o nas i naszej planecie. I cóż — przyznać trzeba, że i w filmie i w rzeczywistości jest to niełatwe zadanie.

 

Dobre, co się dobrze kończy

 

Powiedzmy sobie szczerze — nie wiemy, co przyniesie przyszłość. Twórcy filmów sci-fi mogą tylko gdybać. A jednak ciężko nie zauważyć, że czasem to, co reżyserzy wymyślili kilka lat temu, dziś staje się rzeczywistością. Megapolis na pustyni kiedyś mogłoby się znaleźć w fantastycznym filmie — teraz oglądamy je na kartach rzeczywistego projektu. Może nasze wymarzone życie nie jest więc tak daleko. Trzymajmy więc kciuki, by filmowe przepowiednie coraz częściej się sprawdzały. A przynajmniej te dobre!