Wszystko, co chcielibyście wiedzieć o Morganie Freemanie

Morgan Freeman - kochają go wszyscy. Ma prawdopodobnie najbardziej rozpoznawalny głos na świecie, zagrał Boga i chwalono go nawet w "Miasteczku South Park". Dlaczego? Bo to niesamowity aktor i diabelnie interesujący facet. Nie wierzycie? Przekonajcie się sami.

Morgan Freeman nie zawsze był aktorem. Przed przyjazdem do Kalifornii pracował, pisząc na maszynie.

Mimo że kocha aktorstwo, Freeman zaraz po liceum zapisał się do akademii lotniczej, ponieważ chciał zostać pilotem myśliwca. Aby tego dokonać zrezygnował nawet ze stypendium w szkole teatralnej.

Morgan Freeman ZASNĄŁ w trakcie udzielania wywiadu na żywo w ramach promocji filmu "Iluzja". Zapytany o drzemkę przez dziennikarkę wyjaśnił, że tak naprawdę nie zasnął, tylko testuje nowy produkt - Google Powieki. "Aktualizowałem właśnie swojego Facebooka" - dodał. I jak tu go nie kochać?

Morgan Freeman twierdzi, że jego ukochane filmy wszech czasów to “King Kong,” “W samo południe”, “Moulin Rouge” oraz “Moby Dick”.

Uważa że “Skazani na Shawshank”, “Glory,”, “Wożąc panią Daisy” i “Unforgiven” to najlepsze filmy, w których zagrał.

Freeman był fryzjerem, zaś niektórzy z jego prapradziadków byli niewolnikami, którzy wyemigrowali z Karoliny Północnej do Mississippi.

Swojego Oscara trzyma w biurowej szufladzie, którą w 1988 zbudował jego znajomy specjalnie z myślą o trzymaniu w niej statuetki - tak bardzo był pewien, że w przyszłości Freeman wygra.

W maju 2001 Freeman dogadał się z biznesmanem z Memphis i założyli Ground Zero, słynny klub bluesowy zlokalizowany w Clarksdale w stanie Mississippi.

Freeman od zawsze troszczył się o środowisko. Masowe ginięcie pszczół zmobilizowało go do tego, żeby kupić 26 uli, które postawił na swoim 26-hektarowym ranczu w Mississipi.

Do zostania aktorem zainspirowały go filmy z Garym Cooperem.

Pojawił się w jednym z odcinków "Miasteczka South Park", w którym zdradzono, że za każdym razem, gdy pojawia się gdzieś, żeby coś wytłumaczyć, na twarzy pojawia mu się nowy pieprzyk.

Trzykrotnie zagrał facetów, którzy trenowali boks. Pierwszy był Geel Piet w filmie "Zew wolności". Potem zagrał Alexa Crossa w "Kolekcjonerze" oraz Eddiego 'Scrap Iron' Dupris w "Za wszelką cenę".

Mówi płynnie po francusku. Wygłosił nawet przemowę po francusku do statystów, którzy zgromadzili się na stadionie olimpijskim w Montrealu i udawali widownię Super Bowl w Baltimore w "Sumie wszystkich strachów".

Najsłynniejszym bohaterem Freemana z "The Electric Company" (słynnego programu edukacyjnego dla dzieci) był Easy Reader. Aktor wcielił się również w legendarnego Drakulę!

Często uznaje się go za jednego z najlepszych aktorów w historii kina. On po prostu uważa się za prawdziwego szczęściarza.