Najgłupsze dowody zostawione na miejscu zbrodni

Niektórzy przestępcy mają zwyczaj zostawiania wizytówek na scenach zbrodni, inni zostawiają po prostu dowody. I nie chodzi tutaj tylko o DNA, o nie. Oto 10 najdziwniejszych i najgłupszych dowodów pozostawionych przez prawdziwych przestępców na scenach zbrodni. (freeimages.com)

Gdy pijany 38-latek Justin Stansfield włamał się do garażu w Mirfield w West Yorkshire, postanowił się poczęstować darmowym piwem i lodami. Żeby móc w pełni rozkoszować się lodami, zdjął sztuczną szczękę i... zostawił ją na lodówce. Gdy znalazł je właściciel zrabowanego domu - Steven Pickles - zaniósł je na policję. Bezzębny rabuś został wkrótce złapany.

... na sali sądowej! Graficiarz Francisco Canseco z San Diego najpierw stanął przed sądem za liczne akty wandalizmu, a potem zostawił w nim swój tag.

... z tablicą rejestracyjną. W 2009 Shane Ingram i paru jego kumpli chcieli ukraść kasę z bankomatu. W tym celu przywiązali do niego łańcuch, drugi koniec zaczepili od auto i dodali gazu. Bankomat ani drgnął, za to samochód ruszył do przodu bez zderzaka i tablicy rejestracyjnej. Dobra robota...

7 lutego, 2014 w Pasadenie w stanie Kalifornia 18-letni Steven Diaz chciał wynieść wino z supermarketu, ale został zatrzymany przez ochroniarza. Doszło do szarpaniny, ale chłopcu udało się uciec do czekającego na niego (!) auta. Problem w tym, że zostawił za sobą wino i portfel z dokumentem tożsamości.

Gdy Diane Ingalls odkryła, że jej dom został obrabowany znalazła w zlewie pustą butelkę po soku. Ponieważ wydało jej się to dziwne, przekazała butelkę w ręce policji, a ta na podstawie badań DNA odnalazła sprawcę. Był nim Christopher Lathrop z Portland, który przyznał się do obrabowania domu kobiety... dwukrotnie.

Mark Smith z Anglii chciał tylko ukraść trochę klejnotów. Niestety zasnął w domu, który rabował. Jak nietrudno się domyślić, obudzili go właściciele.

Michael Rieger z West Bend, Wisconsin wrócił z pracy domu pewnego poranka i odkrył w swojej piwnicy rabusia, Benjamina C. Hoppe'a, który właśnie szukał wyjścia. Mężczyzna złapał przestępcę i kazał żonie zadzwonić na policję, ale Hoppe'owi udało się wyślizgnąć i uciec. Gdy to jednak zrobił, zgubił spodnie.

Justin John Boudin z St. Paul w Minnesocie właśnie wybierał się na zajęcia z kontroli gniewu, gdy stracił nad sobą panowanie i zaczął się wydzierać na starsza od siebie kobietę. Mężczyzna uderzył ją w twarz, zaczął się z nią szarpać i uciekł. Problem w tym, że zostawił swoją teczkę z zajęć. Dzięki niej nietrudno go było odnaleźć.

Konsultant do spraw finansowych Graham Price z południowej Walii nie był zbyt uczciwy. Kradł z banku i oszukiwał inwestorów ponad 4 lata. Co wpędziło go za kratki? Znalezienie m. in. takiej notatki "Pożyczone, 7 milionów funtów z Halifax”. Mężczyzna przyznał się do wszystkiego.

"Ludziom wolno naprawdę dużo. Ale żeby robić kupę na czyimś podwórku?! To nie w porządku. Nie lubimy, gdy psy paskudzą nam trawnik, a co dopiero ludzie? To dziwne" - na szczęście dla pani Aimee Parsons, okoliczny "seryjny defekator" został złapany.