15 najbardziej absurdalnych fabuł filmowych

Każdy z nas nie raz natknął się na fabułę, która była dziurawa jak ser szwajcarski i nie trzymała się kupy i/lub była skrajnie niedorzeczna. Te historie biją je wszystkie na głowę. Jeśli jesteście fanami purnonsensu, kina klasy Z i jazdy po bandzie, te filmy powinny wam się spodobać. No, może nie wszystkie... (NAI Entertainment)

Miasteczko zostaje zaatakowane przez stado orłów i sępów, które plują wybuchającym kwasem! Czoła stawia im ekipa składająca się z byłego żołnierza piechoty morskiej, naukowca i hipisa. Przygotujcie się na prawdziwy koszmar.

Howard zamieszkuje sobie spokojnie świat kaczek aż pewnego dnia przez przypadek ląduje na Ziemi. Tam podrywa piękną piosenkarkę i poznaje szurniętego profesorka, który postanawia otworzyć portal do innego wymiaru i sprowadzić na Ziemię olbrzymie zmutowanego skorpiony.

Po wojnie atomowej świat zaludniły zmutowane żaby, a ludzie zaczęli tracić zdolność do prokreacji. Na ratunek gatunkowi ludzkiemu przybywa niepokorny Sam Hell, jeden z ostatnich rozpłodowców, którego rząd wysyła na misję odbicia (i zapłodnienia) owulujących kobiet z rąk zmutowanych płazów. Nie, to nie film porno, tylko komedia akcji z Nadą z "Oni żyją" w roli głównej!

Mordercza opona posiadająca zdolności parapsychiczne (!) unicestwia wszystko, co staje na drodze kobiety, którą śledzi. Znacie jakiś inny film, w którym głównym bohaterem jest kawałek gumy?

"Rekinado" to jeden z tych filmów, które nie traktują się zbyt poważnie. Nawet mając tę świadomość jego absurdalna fabuła, która traktuje o zabójczym tornado rozrzucającym wszędzie rekiny, nadal plasuje się w ścisłej czołówce niedorzecznych fabuł filmowych.

Według twórców tego filmu jedynym sposobem na to, żeby biały chłopak dostał się na Harvard, jest pomalowanie twarzy na czarno i udawanie "zioma z getta". Przygotujcie się na solidną porcję naprawdę rasistowskich żartów.

Co za dużo, to niezdrowo. Czwarte "Szczęki" to doskonały przykład tego, jak doprowadzić prosty pomysł do granic absurdu.

O czym jest ten film? O rodzicach, którzy nie mogą mieć dzieci i dlatego grzebią w Ziemi opis swojego idealnego synka, a ten nazajutrz puka do ich drzwi. Serio?

Całe szaleństwo tej fabuły zawarte jest w tytule.

Na Ziemię napadają kosmici przebrani za ohydne klauny, porywają ludzi i zawijają ich w kokony z... waty cukrowej.

Ten film opowiada o typowych nowojorskich karaluchach. Potrafią mówić, śpiewać, tańczyć i mają własny kanał na kablówce. Poza tym bardzo utrudniają życie naszemu głównemu bohaterowi, który z takimi współlokatorami prędko sobie dziewczyny nie znajdzie.

Bandziory podkładają jadowite węże do samolotu, żeby wykończyć niewygodnego świadka. Pech chce, że samolotem leci też Samuel Jackson, a jak wiadomo z nim nie wolno zadzierać. Bez względu na to jak absurdalnie by to nie brzmiało, ten hołd dla filmów klasy B naprawdę dobrze się ogląda.

Ta "komedia" ze Snoop Doggiem i Method Manem w rolach głównych opowiada o... "czarnych liniach lotniczych". Węży brak, ale i tak nic tu nie trzyma się kupy.

Niemowlaki w rolach super agentów nie wróżą niczego dobrego.

Na Ziemię przylatują kosmici, którzy wskrzeszają zmarłych, aby zapanować nad ich umysłami i w ten sposób wytępić rodzaj ludzki. Ed Wood w "szczytowej formie".