Najbardziej niezapomniani filmowi kosmici!

Kino pozwoliło nam na bliskie spotkania z całą gamą majestatycznych, dziwnych i przerażających kosmitów z najdalszych zakątków galaktyki. Jedni przybywają w pokoju, inni chcą nas przerobić na kotlety (albo trofea), a jeszcze inni chcą po prostu wrócić do domu. Spotkań z którymi ekranowymi stworzeniami z kosmosu nigdy nie zapomnimy? (20th Century Fox\ Universal Pictures)

Xenomorph pozostaje najbardziej rozpoznawalnym i ikonicznym filmowym kosmitą. Żaden inny drapieżnik z kosmosu nie zestarzał się lepiej i nie przestraszył tylu pokoleń io straszny. bardziej niż ten zaprojektowany przez H.R. Gigera. Od "facehuggerów", przez "chestburstery" aż po Xenomorphy i Królową - wszystkie stadia jego ewolucji są ponadczasowe i przerażają do dziś. (20th Century Fox)

Skoro mowa o ikonicznych przybyszach z kosmosu, grzechem byłoby nie wspomnieć o E.T. Stevena Spielberga, który nie mógłby bardziej się różnić od zabójczego Obcego. Ten ufoludek jest zagubiony, uroczy i zupełnie niegroźny. (Universal Pictures)

Prawda o społeczeństwie, w którym żyjemy (i kto tak naprawdę nim rządzi) może być wyjątkowo paskudna. (Universal Pictures)

Ten szkaradny łowca głów przemierze kosmos w poszukiwaniu wyzwania chyba się nie spodziewał, że znajdzie je na właśnie na Ziemi. No cóż, tutaj wszyscy wiedzą, że z Arnoldem Swarcheneggerem się nie zadziera. (20th Century Fox)

"Krewetki" były dość świeżym i błyskotliwym wykorzystaniem motywu kosmitów żyjących wśród nas. Przedstawienie ich jako nielegalnych imigrantów okazało się dość zmyślną i sugestywną alegorią spraw aż nadto przyziemnych. (TriStar Pictures)

Charakterystyczni kosmici Denisa Villeneuve'a posłużyli mu przede wszystkim do dywagacji na temat idei komunikacji z pozaziemską cywilizacją i ewentualnej szansy znalezienia z nią wspólnego języka. (Paramount Pictures)

Wszechświat "Gwiezdnych wojen" wypełniony jest barwnymi kosmitami, a mimo to nie ma w nim drugiego takiego obcego jak Yoda. Nie dajcie się zwieść jego poczciwej twarzy i droobnej posturze - jego mądrość jest niezmierzona, a w walce na miecze świetlne mało kto jest mu w stanie dorównać. (Disney)

Zakuci w w bio-mechaniczne pancerze ci najeźdźcy z kosmosu są odpychający, potężni i sieją spustoszenie gdziekolwiek się nie pojawią. Kto mógłby zapomnieć tę mrożącą krew w żyłach scenę autopsji, w której jeden z przybyszów dosłownie masakruje cały pokój naukowców? (20th Century Fox)

Jeden z najlepszych "skrzydłowych" w historii kina - ten nieokrzesany i porywcza wielka stopa może sprawiać wrażenie groźnej, ale w głębi duszy jest łagodna jak baranek. Jest też naprawdę lojalnym przyjacielem. (Disney)

To pasożytnicza kreatura, które potrafi zmienić swoich nosicieli w prawdziwe maszkary, do dzisiaj śni nam się po nocach! Nawet nie potrafimy sobie wyobrazić bycia zamkniętym w jednej stacji polarnej z czymś tak paskudnym i podstępnym. (Universal Pictures)

Tak się robi bandę kosmicznych jajcarzy! (Sony Pictures Releasing)

List miłosny Tima Burtona do kampowych filmów science-fiction z lat 50. i 60. sprawdza się zarówno jako przepełniony smaczkami hołd oraz jako w stu procentach "burtonowska" komedia - a jego święcący mózgami kosmici to małe dzieło sztuki! (Warner Bros.)

Podzące z plany nieopodal Plutona zabójcze robale są tak groźne, ponieważ nie odczuwają lęku ani zmęczenia - są niemal nieustraszonymi maszynkami do zabijania. Spotkanie twarzą w twarz z taką paskudą, raz dwa zweryfikuje, co jesteś w stanie zrobić, aby chronić swoją planetę. (Buena Vista International)

Te żarłoczne włochate kosmiczne jeże (?) z ostrymi jak brzytwa zębiskami mają niezaspokojony apetyt na ludzkie mięsko. Są jeszcze groźniejsze w grupie, ponieważ wtedy formują wielką "crittersową" kulę, która po wszystkim przez co się przetoczy pozostawia jedynie obgryzione gnaty. (New Line Cinema)

Niebiescy, humanoidalni kosmici z "Avatara" stali się jednym z bardziej rozpoznawalnych przedstawcieliami współćzesnych kinowych pozaziemskich cywilizacji. Niech o ich rozpoznawalności zaświadczy fakt, że od premiery filmu Na’vi parodiowani byli właściwie we wszystkim od "Family guya" po Oscary! (20th Century Fox)

Ci dwaj kosmiczni łowcy nagród są nierozłączni i to im zawdzięczamy większość najbardziej wzruszających momentów w tej niespodziewanie jednej z najlepszych serii w całym MCU. Jeden jest narwanym i cholerycznym szopem, który kocha wielkie giwery, a drugi... no cóż, jest po prostu Grootem (wnioskując z jego kwestii). (Disney)

Leloo, a dokładnie Leeloominaï Lekatariba Lamina-Tchaï Ekbat De Sebat, jest piątym elementem, który jako jedyny jest w stanie unicestwić wielkie zło i przywrócić równowagę we wszechświecie! (Sony Pictures Releasing)