Rzeczy, za które trzeba docenić prequele "Gwiezdnych wojen"
1/16
Na prequele "Gwiezdnych wojen" wylało się morze krytyki. Stały przed niemożliwym wyzwaniem - spełnieniem ogromnych oczekiwań i dorównaniem oryginalnej trylogii. Po premierze ostatnich sequeli spojrzano na nie w odrobinę innym świetle i należycie doceniono niektóre ich aspekty. Po latach wielu fanów i krytyków wreszcie zauważyło, że było w nich znacznie więcej świetnych pomysłów i solidnych wątków niż pamiętamy. Oto, co prequele zrobiły dobrze. (20th Century Fox)
2/16
Jeśli jest coś, co wyróżnia "Gwiezdne wojny" na tle innych filmów science-fiction, są to z pewnością walki na miecze śwetlne między rycerzami Jedi i Sith. Oryginalna trylogia nigdy tak naprawdę nie zrealizowała potencjału jaki tkwił w tym znakomitym koncepcie. Za to prequele wycisnęły z niego, co się da. To właśnie w nich znajdziemy najbardziej spektakularne pojedynki na miecze (z Obi-Wanem Kenobim, Anakinem Skywalkerem, Mace'em Windu i Palpatinem w rolach głównych). (20th Century Fox)
3/16
Finałowa potyczka w "Mrocznym widmie" pomiędzy Obi-Wanem Kenobim, Qui-Gonem Jinnem i Darthem Maulem przedstawiła nam też zupełnie nowy rodzaj miecza świetlnego! (Walt Disney Studios)
4/16
Muzyka nadwornego kompozytora uniwersum "Gwiezdnych wojen", Johna Williamsa, była równie znakomita w prequelach co w "trylogii". Który zagorzały fan sagi nie ma “Duel of the Fates” w swojej playliście? (Walt Disney Studios)
5/16
Order 66 jest powodem, dla którego Jedi są na początku oryginalnej trylogii właściwie na wymarciu. Scena, w której armia klonów dokonuje rzezi na Jedi jest jednym z bardziej emocjonalnych i wstrząsających momentów sagi. (20th Century Fox)
6/16
Choć Yoda zawsze uchodził za niezwykle potężnego Jedi, fani nie mieli okazji zobaczyć go w akcji. Aż do premiery "Ataku klonów", w którym wreszcie popisał się swoimi umiejętnościami we władaniu mieczem świetlnym. I był to widok epicki. (20th Century Fox)
7/16
W prequelach nie brakuje znakomitych i spektakularnych scen batalistycznych, przy których blednie skala bitew z oryginalnej trylogii. Kłamie każdy, kto twierdzi, że wielka bitwa z udziałem droidów z "Ataku klonów" nie robi wrażenia. (20th Century Fox)
8/16
Oglądając oryginalną trylogię można odnieść wrażenie, że droidy powstały tylko po to, by służyć. Prequele znacznie poszerzyły ich kompetencje i pokazały, jak bardzo się od siebie różnią. (Walt Disney Studios)
9/16
Oglądając pierwszą trylogię, śledziliśmy przemianę takich postaci jak Luke, Han czy Leija, ale chyba żadna z nich nie była tak spektakularna i zniuansowana jak ta Anakina, który z jowialnego i rezolutnego chłopca zmienił się w zgorzkniały postrach całej galaktyki. (Walt Disney Studios)
10/16
Więcej czasu ekranowego dla Bobba Fetta! Oglądanie jego staruszka w akcji również było nie lada kąskiem dla fanów. (20th Century Fox)
11/16
"Nowa" trylogia nie żałowała nam widoku nowych planet. Chyba w żadnej trylogii nie odwiedzliśmy tylu różnych ciekawych lokacji, co w prequelach. (Walt Disney Studios)
12/16
Niewiele dowiadujemy się o Imperatorze Palpatinie z oryginalnej trylogii poza tym, że jest siejącym postrach przywódcą. Dopiero w prequelach odkrywamy, jak sprawnie (i z jaką łatwością) manipuluje innymi i jak jest przebiegły. (Walt Disney Studios)
13/16
Scena otwierająca "Mroczne widmo" jest jedną z najlepszych i najbardziej niezapomnianych w całej serii. Doskonałe budowanie napięcia i wartka akcja to jej dwa znaki firmowe. Po tak znakomitym początku naprawdę dużo sobie obiecywaliśmy. (Walt Disney Studios)
14/16
Prequele zapoznały nas z gromadą fantastycznych Jedi. Żaden nie był jednak tak klawy jak Samuel L. Jackson jako Mace Windu. (20th Century Fox)
15/16
Nie wiadomo do końca, ilu lordów Sith przewinęło się przez uniwersum "Gwiezdnych wojen". Prequele oferują lepszy wgląd w ich historię i przedstawiają nam nowych reprezentantów ciemnej strony mocy. (20th Century Fox)
16/16
Warto pamiętać, że prequele opowiedziały nowe historie, przedstawiły nowych, wjątkowych bohaterów i wprowadziły nas za kulisy międzygalaktycznej polityki. Nawet jeśli pod wieloma względami zasługują na krytykę, warto docenić to, co zrobiły dobrze. Trudno sobie dziś wyobrazić gwiezdną sagę bez nich. (Walt Disney Studios)
1/16
Na prequele "Gwiezdnych wojen" wylało się morze krytyki. Stały przed niemożliwym wyzwaniem - spełnieniem ogromnych oczekiwań i dorównaniem oryginalnej trylogii. Po premierze ostatnich sequeli spojrzano na nie w odrobinę innym świetle i należycie doceniono niektóre ich aspekty. Po latach wielu fanów i krytyków wreszcie zauważyło, że było w nich znacznie więcej świetnych pomysłów i solidnych wątków niż pamiętamy. Oto, co prequele zrobiły dobrze. (20th Century Fox)
2/16
Jeśli jest coś, co wyróżnia "Gwiezdne wojny" na tle innych filmów science-fiction, są to z pewnością walki na miecze śwetlne między rycerzami Jedi i Sith. Oryginalna trylogia nigdy tak naprawdę nie zrealizowała potencjału jaki tkwił w tym znakomitym koncepcie. Za to prequele wycisnęły z niego, co się da. To właśnie w nich znajdziemy najbardziej spektakularne pojedynki na miecze (z Obi-Wanem Kenobim, Anakinem Skywalkerem, Mace'em Windu i Palpatinem w rolach głównych). (20th Century Fox)
3/16
Finałowa potyczka w "Mrocznym widmie" pomiędzy Obi-Wanem Kenobim, Qui-Gonem Jinnem i Darthem Maulem przedstawiła nam też zupełnie nowy rodzaj miecza świetlnego! (Walt Disney Studios)
4/16
Muzyka nadwornego kompozytora uniwersum "Gwiezdnych wojen", Johna Williamsa, była równie znakomita w prequelach co w "trylogii". Który zagorzały fan sagi nie ma “Duel of the Fates” w swojej playliście? (Walt Disney Studios)
5/16
Order 66 jest powodem, dla którego Jedi są na początku oryginalnej trylogii właściwie na wymarciu. Scena, w której armia klonów dokonuje rzezi na Jedi jest jednym z bardziej emocjonalnych i wstrząsających momentów sagi. (20th Century Fox)
6/16
Choć Yoda zawsze uchodził za niezwykle potężnego Jedi, fani nie mieli okazji zobaczyć go w akcji. Aż do premiery "Ataku klonów", w którym wreszcie popisał się swoimi umiejętnościami we władaniu mieczem świetlnym. I był to widok epicki. (20th Century Fox)
7/16
W prequelach nie brakuje znakomitych i spektakularnych scen batalistycznych, przy których blednie skala bitew z oryginalnej trylogii. Kłamie każdy, kto twierdzi, że wielka bitwa z udziałem droidów z "Ataku klonów" nie robi wrażenia. (20th Century Fox)
8/16
Oglądając oryginalną trylogię można odnieść wrażenie, że droidy powstały tylko po to, by służyć. Prequele znacznie poszerzyły ich kompetencje i pokazały, jak bardzo się od siebie różnią. (Walt Disney Studios)
9/16
Oglądając pierwszą trylogię, śledziliśmy przemianę takich postaci jak Luke, Han czy Leija, ale chyba żadna z nich nie była tak spektakularna i zniuansowana jak ta Anakina, który z jowialnego i rezolutnego chłopca zmienił się w zgorzkniały postrach całej galaktyki. (Walt Disney Studios)
10/16
Więcej czasu ekranowego dla Bobba Fetta! Oglądanie jego staruszka w akcji również było nie lada kąskiem dla fanów. (20th Century Fox)
11/16
"Nowa" trylogia nie żałowała nam widoku nowych planet. Chyba w żadnej trylogii nie odwiedzliśmy tylu różnych ciekawych lokacji, co w prequelach. (Walt Disney Studios)
12/16
Niewiele dowiadujemy się o Imperatorze Palpatinie z oryginalnej trylogii poza tym, że jest siejącym postrach przywódcą. Dopiero w prequelach odkrywamy, jak sprawnie (i z jaką łatwością) manipuluje innymi i jak jest przebiegły. (Walt Disney Studios)
13/16
Scena otwierająca "Mroczne widmo" jest jedną z najlepszych i najbardziej niezapomnianych w całej serii. Doskonałe budowanie napięcia i wartka akcja to jej dwa znaki firmowe. Po tak znakomitym początku naprawdę dużo sobie obiecywaliśmy. (Walt Disney Studios)
14/16
Prequele zapoznały nas z gromadą fantastycznych Jedi. Żaden nie był jednak tak klawy jak Samuel L. Jackson jako Mace Windu. (20th Century Fox)
15/16
Nie wiadomo do końca, ilu lordów Sith przewinęło się przez uniwersum "Gwiezdnych wojen". Prequele oferują lepszy wgląd w ich historię i przedstawiają nam nowych reprezentantów ciemnej strony mocy. (20th Century Fox)
16/16
Warto pamiętać, że prequele opowiedziały nowe historie, przedstawiły nowych, wjątkowych bohaterów i wprowadziły nas za kulisy międzygalaktycznej polityki. Nawet jeśli pod wieloma względami zasługują na krytykę, warto docenić to, co zrobiły dobrze. Trudno sobie dziś wyobrazić gwiezdną sagę bez nich. (Walt Disney Studios)